Spało się nam bardzo dobrze tej nocy więc dzisiaj nieco późniejsze śniadanie, a po nim dostaliśmy cynk, że po pokojach będzie przechadzać się komisja oceniająca czystość porządek i musieliśmy się sprężyć, żeby wszystko błyszczało, a po otwarciu szafy nie wylała się lawina ubrań. Na porannych treningach we wszystkich grupach dużo było gier 1 na 1, a każdy z trenerów dołożył do nich inny aspekt umiejętności indywidualnych, od prowadzenia piłki, przez wybiegnięcie na pozycję do przyjęcia piłki.
Drugą połowę dnia, po obiedzie i wypoczynku, zaczęliśmy od warsztatów, poznając kolejne sekrety szczęścia. Następnie relaksowaliśmy się na basenie. Trochę się baliśmy, że po niepełnej godzinie spędzonej bardzo aktywnie w wodzie, na popołudniowym treningu pojawimy się bez formy, ale tu spotkało nas miłe zaskoczenie. Poziom koncentracji był na prawdę wysoki, a i sił starczyło nam aż do ostatnich ćwiczeń, a może nawet trochę dłużej więc tę zajęcia możemy uznać za bardzo owocne.
Bardzo się ucieszyliśmy, że cały dzień utrzymywała się u nas bezdeszczowa pogoda, gdyż kolację mieliśmy w formie grilla pod wiatą. Oprócz smakowitego jedzenia i charakterystycznego aromatu, świetną atmosferę kompletowała muzyka, a wraz z nią nasze śpiewy i tańce. Zresztą, gdy zrobiło się chłodniej, impreza przeniosła się do salki fitness, gdzie najbardziej roztargnieni uczestnicy obozu (no bo ile razy można zgubić w ciągu kilku dni kartę do pokoju? : - ) zabawiali towarzystwo odgrywaniem scenek i kolejną porcją śpiewów. Nie wiemy, czy to nowo odkryty talent wodzirejski, ale wszyscy bardzo chętnie przyłączyli się do zabawy.
Kolejny dzień spędziliśmy bardzo aktywnie i niektórzy skończyli go wcześniej i położyli się spać. A jutro zapowiada się nie gorzej. Zaraz po obiedzie zaplanowane mamy wyjście na pokazy w hucie szkła w Rymanowie, a później udamy się zwiedzać zdrojową część miasteczka.